Pomsta Janosika
Zimowa edycja Janosika na dystansie 45 km tak nas urzekła, że wraz z Anią i Michałem postanowiliśmy w ramach przygotowań do Łemko spróbować sił w letniej edycji.

Początkowo zapisaliśmy się z Anią na dystans 55 km (Spiska Pętla) a Michał na Pomstę Janosika (80 km), jednak
Anię ze startu wykluczyła kontuzja a Michał cały czas zachęcał… odcinek przez Tatry Cię ominie… Po zaliczeniu KBLa postanowiłem, że dam się namówić i przepisałem się jednak na Pomstę Janosika …
Dzień biegu…
Start z terenu Słowacji 1 września 2018 godz. 8:00 – meta Polana Sosny (Sromowce Wyżne) limit 16h. Stoję z Michałem na parkingu przed linią startu, rozglądam się … dookoła mnie sami twardzi ultrasi…. Co ja tu robię??? No cóż… wywieźli nas już autokarami, to trzeba jakoś wrócić… Michał ustawia się z przodu a ja potulnie oddalam się na koniec stawki…. odliczanie…. a niech się dzieje co chce… przecież coś tam w górach wybiegałem w tym roku…. Pierwsze 11 km to wspinaczka (na 8km pierwszy punkt kontrolny) na Hlupy (na wys. ok. 1916) Łącznie około 1100 metrów w górę…. weszło o dziwo bez większych przeszkód… ale już zbieg do Zdziaru nie był tak miły … 1100 metrów w dół na 5 km po bardzo śliskich i błotnistych tatrzańskich skałach bolał…. źle dobrane buty pozwoliły mi czterokrotnie przytulić całym sobą tatrzańską glebę a dzięki nachyleniu terenu już wiem, co znaczy dostać skurczy w łydkach w trakcie biegu… jakoś sturlałem się do Zdziaru wymijany przez kolejnych zawodników… pierwszy kryzys… szybko jak na ultra… Zdziar (punkt kontrolny na ok 19 km) Cola, arbuz, napełnienie bukłaka i decyzja - walczę dalej… czyli teraz to już z górki…. Nie było z górki… od razu podejście na Magurkę (kolejne 470 m w górę) w pełnym słońcu…. co ja tu robię?? Czy to na pewno bieg dla mnie…. ciężko się zregenerować po Tatrach… boli, gorąco… dlaczego oni mnie ciągle wyprzedzają??? Zbieg do Kacwina i obowiązkowa kąpiel w rzece (ok. 37 km) …. zupa i przepak… sucho … wreszcie dobre buty…. odżyłem … zmiana nastawienia… czas się pościgać … Do PK Łapszanka wyprzedzam kilka osób... bieg z Tatrami w tle…. jest pięknie ….do Dursztyna wyprzedzam kolejne
Góra Żar…
W Dursztynie (ok. 66 km) wolontariusze zachęcają, żeby więcej zjeść bo na Żar się paliwo przyda… a co to ten Żar??... góra jak góra…. ciekawe który jestem… późno się robi… mało coś tych ludzi na trasie… Tabliczki na drzewach „zaraz się zacznie” czy „módl się” nie zachęcają…. Podejście na górę Żar ma tylko 400 metrów długości….phi…. problem w tym, że na tym odcinku
trzeba wejść 200 metrów do góry…. boli każdego…. ale przynajmniej jest zabawnie…. ta góra potrafi wyssać spore pokłady energii… Ostatnie 10 km to głównie zbieg… po górze Żar już nie boli… nic już nie boli…. chcę do mety… jak najszybciej… niech to się już skończy… o dziwo praktycznie cały czas biegnę…. jeszcze tylko zapora… milion schodków w dół i obiegnięcie Jeziora Sromowskiego….META…. czas 12h 52 minuty… dostaję medal… piwo … siadam na ławce…. podchodzą Michał z Kasią (Michał się pospieszył i był 10 w klasyfikacji ogólnej…), Isa z Irem i Kondziu… no dobra, który jestem 120? 140? …. Łuki jesteś 66….
Serio? Ja? Niemożliwe… przecież tyle osób mnie przegoniło na trasie…. no cóż… jak na moje biegi ultra to chyba najlepszy wynik….
Cdn już w październiku
Podsumowanie
Pomsta Janosika – dystans około 80 km przy przewyższeniu +2767m/-2822m. Trudny technicznie bieg, zwłaszcza pierwsze 20 km po Tatrach słowackich. Jednocześnie to moje absolutne top jeżeli chodzi o organizację oraz widoki na trasie…. W biegu uczestniczyło 171 osób… dobiegło 161
Galeria: Pomsta Janosika
Powiązane informacje
































DZIĘKUJEMY, ŻE CO ROKU JESTEŚCIE Z NAMI I TO DZIĘKI WAM... [więcej]



























Wspaniała trasa z widokiem na Beskid Śląsk,... [więcej]



















Kto kocha ekstremalne wyczyny ??? Kto... [więcej]











Może jeszcze chwilę uda się pospać, te pół... [więcej]








