Czas na pierwszą „100-tke”

Już od początku biegu było wyjątkowo i zaskakująco. Pierwsze zaskoczenie to kibice i ich bardzo głośny i mocny doping na pierwszym podbiegu (myślę że zaskoczyli też innych śpiących mieszkańców;)). Z wyjątkowych przeżyć to bieganie nocą po Beskidach w świetle setek latarek czołówek robi naprawdę wrażenie. Kolejne zaskoczenie to jak reaguje organizm na taki wysiłek – porostu ciekawie. Kolejne zaskoczenie to mocne „kryzysy”, które spowodowały, że zostałem mistrzem w jedzeniu arbuza na czas. Już ok 20 km nie mogłem nic przyjmować do jedzenia z tego co miałem ze sobą i jakby nie arbuz to zszedłbym z trasy. Arbuz zaczął stawiać na nogi ale głowa trochę szwankowała. Były myśli odpuść przecież masz jeszcze do mety ponad 70 km (wyśpisz się, nie zmęczysz się, pospacerujesz po Krynicy). Udało się trochę oszukać głowę i podzielić trasę na mniejsze motywujące kawałki:
- pierwszy kawałek to dolecieć do Rytra tak aby jeszcze był start 64 (cel to nie biec w ścisku na trasie)
- drugi kawałek to dotrzymać słowa i dobiec do 66 km. Tam moje wsparcie miało czekać na mnie z moimi specyfikami na przepaku. Skoro byłem umówiony to musiałem tam zalecieć.
- trzeci kawałek to do Wierchomli bo tam są ziemniaki one powinny się przyswajać
- czwarty kawałek to „jak wejdziesz na Wierchomle to już masz z górki (niby do mety). Było w sumie z górki ale jakby pod górkę bo uruchomiły się skurcze i biegłem z prętami w nogach.
- piąty kawałek to chyba najbardziej motywujące – jak wiesz, że tam już blisko kilka ważnych osób czeka na Ciebie na mecie :)
I tak dobiegłem
„Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują a inni biją rekordy” William A.Ward.
Dziękuję Elżbieta Nowowiejska-Bijak, Arkadiusz Bijak i reszta za wsparcie :). Dobry zespół to podstawa.
Podsumowując mówią, że po pierwszej setce jest różnie. Ja wiem, że aby ją zrobić to potrzebowałem 12h 28 min 3 s i trochę mnie zmęczyła (niektórzy setkę robią w kilka sekund i nic nie czują ;)). Dla mnie ten czas i 69 miejsce na 479 zawodników, którzy ukończyli ten bieg to świetne miejsce. Ten weekend to był świetny wypad rodzinno-sportowy i nawet nasz Filip zdobył medal w biegu dla dzieci. #Festiwalbiegowy to naprawdę świetna impreza, tysiące biegaczy na ulicach Krynicy i wyjątkowa atmosfera. Jest bieganie, muzyka, zabawa, zajęcia dla dzieci – warto to przeżyć.
Mariusz Bijak
Powiązane informacje
































DZIĘKUJEMY, ŻE CO ROKU JESTEŚCIE Z NAMI I TO DZIĘKI WAM... [więcej]


















Zimowa edycja Janosika na dystansie 45 km tak nas urzekła,... [więcej]









Wspaniała trasa z widokiem na Beskid Śląsk,... [więcej]



















Kto kocha ekstremalne wyczyny ??? Kto... [więcej]











Może jeszcze chwilę uda się pospać, te pół... [więcej]








